War thunder- recenzja
War Thunder to gra, którą zainstalowałem trochę z ciekawości – interesuję się historią militariów, więc pomyślałem: „czemu nie?”. Już po pierwszym meczu wiedziałem, że zostanę na dłużej. War Thunder zrobił na mnie ogromne wrażenie od strony technicznej – przede wszystkim oprawą graficzną. Modele czołgów, samolotów i okrętów są dopracowane w najmniejszych detalach – niektóre z nich wyglądają wręcz fotorealistycznie. Widać, że twórcy zadbali o każdy szczegół: blachy są poszarpane, farba się łuszczy, a przy uderzeniu w ziemię podnosi się kurz. Również udźwiękowienie zasługuje na pochwałę – każdy silnik brzmi inaczej, wybuchy są mocne i głębokie, a przelatujące nisko samoloty naprawdę budzą respekt. Największy plus? Możliwość wyboru trybów graficznych – od ultra-realistycznych po bardziej przystępne dla słabszych maszyn. Dla mnie to ogromna zaleta, że mogę dopasować rozgrywkę zarówno do sprzętu, jak i do stylu grania. Od samego początku czuć, że to nie jest gra robiona "na szybko" – to projekt z pasją i dużą wiedzą historyczną.

To, co sprawia, że War Thunder tak wciąga, to niesamowita głębia rozgrywki. Gra oferuje naprawdę szeroki wachlarz trybów – od szybkich, bardziej zręcznościowych potyczek po pełne realizmu bitwy symulacyjne, w których trzeba brać pod uwagę każdy detal: prędkość, nachylenie pancerza, kaliber działa, a nawet odległość i pogodę. W każdej bitwie czuję, że moje decyzje mają znaczenie. System uszkodzeń nie polega na „pasku życia”, ale na fizycznych obrażeniach – można uszkodzić silnik, zabić członków załogi, wywołać pożar czy eksplozję amunicji. Dzięki temu każde starcie jest inne, a nawet pojazd o niższych statystykach może wygrać z lepszym, jeśli dobrze go wykorzystasz. Bardzo podoba mi się też różnorodność nacji i maszyn – Niemcy, ZSRR, USA, Wielka Brytania, Japonia, Chiny, Szwecja, Izrael… Każda frakcja ma swój unikalny styl walki. Lubię też to, że gra pozwala rozwijać konta we własnym tempie – nie muszę płacić, by się dobrze bawić. Wszystko można osiągnąć grając regularnie, ucząc się i zdobywając doświadczenie.


Co sprawia, że gram w War Thunder od miesięcy i wcale mi się nie nudzi? Przede wszystkim – stały rozwój gry. Gaijin Entertainment regularnie wypuszcza aktualizacje, które nie tylko poprawiają błędy, ale też wprowadzają nowe pojazdy, całe drzewka technologiczne, mapy, a czasem nawet całkiem nowe systemy rozgrywki. Zawsze jest coś świeżego – a to nowy helikopter, a to współczesny czołg, a to rework jakiegoś starego modelu. Dodatkowo często odbywają się eventy sezonowe i maratony, w których można zdobyć unikalne maszyny. Uwielbiam też aktywną społeczność – na YouTube i Twitchu można znaleźć świetne poradniki, a na Discordach wymieniać się taktykami czy po prostu pogadać z innymi fanami gry. Mimo że gra bywa trudna (szczególnie w trybach realistycznych), to daje ogromną satysfakcję. Każda wygrana, każdy zniszczony czołg czy precyzyjnie przeprowadzony nalot daje poczucie, że się rozwijasz i zdobywasz realne umiejętności. War Thunder to nie tylko gra – to projekt, który żyje i rozwija się razem z graczami. Dla mnie to jedna z najlepszych darmowych produkcji na rynku. Gorąco polecam każdemu, kto szuka czegoś więcej niż tylko kolejnej strzelanki.